Krzyż i Topór

*brama wjazdowa - Krzyżtopór*

Jeśli nas śledzicie na FB to wiecie, że byliśmy w niedzielę w Krzyżtoporze. Szczerze mówiąc byłam sceptycznie nastawiona. Ostatnio byłam tam w liceum. Ot kilka skałek, trochę tam remontowali wtedy więc nie wszędzie można było wchodzić, drogie bilety, nieoznaczone miejsca. Ogólnie? Bez szału.
Jednak przez przypadek dowiedziałam się o organizowanej Letniej Biesiadzie Rycerskiej. I stwierdziłam, że a nuż widelec może tym razem będzie fajnie. Pogoda miała być akurat - nie za ciepło, nie za zimno. Postanowione!

*dziedziniec zamku z okien z prawego piętra*

Nazwa Krzyżtopór jak widać wzięła się od symboli Krzyża i Toporu, które wyrzeźbione są na bramie wjazdowej po prawej i lewej stronie. Kiedy zobaczyłam  budynek od frontu byłam w szoku ile pracy zostało wykonane! Niestety nie mam zdjęć z okresu kiedy byłam tam ostatnio. Na dziedzińcu po jednej stronie byli ustawieni Rycerze i prowadzący całą imprezę, po prawej stronie rozkładała się kuchnia dla kucharzy z MasterChefa.


*nowy pokoik Małego Człowieka, zaraz obok jadalni*

Po oglądnięciu kilku pokazów zdecydowaliśmy się na spacer wokoło. Mały Człowiek na tych
małych nóżkach przetuptał cały budynek. Tak, też byłam w szoku. Jak weszliśmy do środka dorwał się do piasku. Znalazł kamyczki, patyka, łupinkę od orzecha usiadł na środku i urządził sobie piaskownicę. Zadomowił się na tyle, że nie chciał wychodzić.

*okna pałacu głównego*

*okna jadalni*

Na zamku jest wyznaczonych 5 szlaków. Jeden prowadzący do źródełka i ogrodów, zwiedzanie piwnic oraz piwnic dla odważnych, bastionów oraz oficyny i pałacu. Trasy w gruncie rzeczy się ze sobą krzyżują, jednak warto wiedzieć czego się spodziewać po drodze. Łatwiej wtedy wyobrazić sobie jak to się żyło w tamtych czasach. Choć jak to koleżanka stwierdziła "mieszkać bym mogła, jakby miał kto okna myć" ;)


*lewe skrzydło*

Zamek w Krzyżtoporze jest wyjątkowy. Nie tylko ze względu na stan w jakim został zachowany (który notabene jest naprawdę imponujący zwłaszcza po renowacji obiektu!), ale również przez sposób w jaki został zbudowany. Łączył funkcje obronne z wygodą mieszkańców. Pierwotny właściciel Krzysztof Ossoliński miał zamiłowanie do astrologii stąd też zamek miał posiadać 4 baszty, 12 sal, 52 komnaty i 365 okien - analogicznie z układem pór roku, miesięcy, tygodni oraz dni w roku kalendarzowym.

*wieża ośmioboczna z prawego skrzydła*

Do tego budowla jest tak usytuowana, że w ośmiobocznej wieży wypływa źródło Krzyżtopożanki - stąd w XVII wieku mieszkańcy mieli stały dostęp do świeżej i smacznej wody! Taki wodociąg na miarę tamtych czasów. W jadalni sufit rzekomo miał być ze szkła a nad nim akwarium z rybkami. Niesamowite prawda?

*piwnice poziom -1*

Budynek liczył kilka kondygnacji. W ziemi były dwu lub trzypiętrowe piwnice. Piwnice zamieszkiwały zwierzęta. Nie lada to były stajnie - z marmurowymi żłobami i lustrami rozświetlającymi tamte pomieszczenia. Zamek posiada grube mury budowane z uzyskiwanych pobliskich surowców - piaskowca i gliny. Środek murów był pusty. Służba w piwnicach zimą paliła ogniska, dziurami w ścianach leciał ciepły dym i ogrzewał budynek do 5 stopni aż w końcu uciekał kominami w basztach. Ogrzewanie ścienne na miarę XXI wieku! Do wyższych temperatur dogrzewano sobie kominkami, które są zachowane naprawdę w przyjemnym stanie. Chodzą plotki, że zamek był połączony podziemiami z Ossolinem. Właściciele zamków spotykali się potajemnie w korytarzach. Jednak nie ma dowodów na ich istnienie.

*skrzydło wschodnie*

Istnieje też kilka legend związanych z zamkiem. Między innymi o Białej Damie, która dla własnego widzimisię głodziła ludzi, a którą teraz strach ujrzeć, o Rycerzu na zbroi podobno synu Ossolińskiego, który zginął pod Taborem w bitwie oraz najciekawsza o Lochu zamkniętym na 3 klucze, do którego prowadzą troje drzwi, którego pilnuje nieznane Licho (gdyż nikt jeszcze nie przeżył z nim spotkania), gdzie są skarby zebrane kosztem ludzkiej biedy i łez. Białej damy ujrzeć bym nie chciała, ale Rycerza, czemu nie? ;) W zamku organizowane są zwiedzania nocą - myślę, że może to być świetne doświadczeniem z dreszczykiem emocji :)

*spacerek*

Koszty poniesione - 10 zł normalny bilet, 7 zł ulgowy, dzieci do lat 3 za darmo. Ulgowy obejmuje również studentów.  Wózek nie bardzo da radę po schodach, dla niechodzącego dziecka lepiej wziąć chustę/nosidło. Starszaki będą miały frajdę. Dla szkolnych dzieci można urządzić różnego rodzaju zabawy, które wciągną nawet dorosłych.
Remont na zamku objął również łazienki. Pomieszczenia są zadbane, ładne i nowoczesne. Problem pojawia się przy przewinięciu dziecka, gdyż nie ma przewijaka, ale matka zawsze sobie poradzi prawda?

Podsumowując - robi wrażenie! Warto się tam wybrać :)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

O tym, jak matka sama wtargała dzieciaka na szczyt..

Bieszczadzka, leniwa niedziela...

2. Inspiracja weekendowa